Podsumowanie lutego 2019
Luty w japońskim stylu – jako tako. Biegałem, czytałem i planowałem. Udało mi się dodać newsletter na mojego bloga z 10 nawykami. Daj znać czy przyniosą Ci tyle wartości co mi. Tymczasem oto moje podsumowanie lutego.
Luty w japońskim stylu – jako tako. Biegałem, czytałem i planowałem. Udało mi się dodać newsletter na mojego bloga z 10 nawykami. Daj znać czy przyniosą Ci tyle wartości co mi. Tymczasem oto moje podsumowanie lutego.
Pracowity miesiąc. Kilka nowych celów i fundamenty na rok 2019. Dokładnie 4 lutego włączyłem moją grę z celami i jestem mile zaskoczony, ile już się udało zrobić. Nowe umiejętności, doświadczenia, nawyki – zdobyłem DRUGI poziom!
Postanowiłem dzielić się z Wami finansowymi aspektami moich biznesów, bloga i dodam też do tego kilka prywatnych wyliczeń.
Na nasz miesiąc miodowy wybraliśmy drogę. Z Francji do Hiszpanii. Przez góry, pola, doliny, wyżyny, kamienie, drogi, rzeczki, mosty, lasy i głazy. Odetchnęliśmy i spojrzeliśmy na życie z innej perspektywy, oto nasze lekcje z Camino de Santiago.
Spisałem plan na rok 2019. Wrócę tutaj na koniec roku i zweryfikuję co się udało zrobić. Wszystkie moje podsumowania miesięczne, będziesz mógł śledzić tutaj. Zapraszam też do pełnej listy Questów.
To był rok zmian i szukania swojej drogi. Wiele rzeczy próbowałem pierwszy raz i pracowałem nad sobą. Zerknij na moje plany na rok 2018, które spisałem w kwietniu. Kilka tematów ewoluowało w inne, pojawiły się nowe cele, niektóre przełożyłem na następny rok, a pozostałe próbowałem realizować.
Kończę pozytywnie 2018 rok. Ruszyłem kilka nowych tematów w grudniu i sporo zastanawiałem się już nad 2019. Na duży plus rozpoczęcie vlogowania i poziom tkanki tłuszczowej. Pracowałem nad swoimi projektami i klaruje mi się jasny plan działania. Oto mój ostatni miesiąc w 2018 roku.
Dużo się działo w listopadzie! Nic nie pisałem w październiku, ale szukałem nowej posady. Miałem kilka rozmów rekrutacyjnych i właśnie w listopadzie zdecydowałem się dołączyć do Lingaro. 5 dni w tygodniu dojeżdżam 120 km, ale warto! Mnóstwo nowej wiedzy, ręce palą się do klawiatury. Wiecie ile można dokonać jadąc i wracając z pracy? Zapraszam do mojego podsumowania.
Dokładnie 3 października dotarliśmy do Santiago de Compostela! Kilka dni spędziliśmy na końcu Świata i zrobiliśmy niespodziankę naszym mamą. Nikomu nie pisnęliśmy ani słowa o naszym powrocie. Chcieliśmy bardzo wrócić, brakowało nam prywatności, naszych zwyczajów i Mam! Po powrocie odbudowywałem swoje rytuały, metody i zwyczaje.
Nie wiedziałem, czy nam się uda, nie wiedziałem, czy nasze nogi nam pozwolą, nie wiedziałem, co dokładnie nas czeka, ale dzisiaj wiem, że z Anią możemy zrobić wszystko. Zwykły człowiek może robić niezwykłe rzeczy! Jeżeli codziennie przez 30 dni wstawaliśmy skoro świt i maszerowaliśmy od 20 do 40 km dziennie, to znaczy, że nie mamy ograniczeń! Zapraszam do spóźnionego podsumowania września.